czwartek, 29 sierpnia 2013

informacja

NO CZEŚĆ.8)
NIE WIEM CZY NADAL MAM PISAĆ TEGO BLOGA. POD PROLOGIEM BYŁO 5 KOMENTARZY, A POD ROZDZIAŁEM PIERWSZYM, JEDEN? JEST SENS? PISZCIE W KOMENTARZACH BO NIE WIEM CZY KTOKOLWIEK TO CZYTA.:)

piątek, 23 sierpnia 2013

~ Rozdział 1

----- 2 tygodnie później --------


Leżałam sobie i myślałam nad tym co się dzisiaj wydarzy i jak to wpłynie na dalszy mój los.Tego naprawdę nie wiem. Wiem, że nie poradzę sobie bez Liam'a. Będzie mi strasznie ciężko.Znów sama będę musiała uporać się z wyzwiskami i dokuczaniem.Przez to nie mogłam zmrużyć oka.Moje oczy momentalnie się zaszkliły i łzy zaczęły spływać po moim policku. Otarłam je, puściłam 'Little things', założyłam słuchawki, przewróciłam się na bok i znów zaczęłam płakać. Zamknęłam oczy i próbowałam, jednak udało mi się to po godzinie. 

Rano obudziłam się nagle, przez mój koszmar, był w nim Liam z chłopakami,którzy właśnie wchodzili do samolotu.W trakcie lotu zepsuł się i gdy spadał rozbił się o wielki szklany wieżowiec. Wszyscy zginęli na miejscu. Po moich polikach zaczęły spływać łzy. Nie chciałam,żeby wyjeżdżał, żeby coś mu się stało, żeby mnie opuszczał... Wiedziałam,że w końcu to się stanie. A jego trasy będą coraz dłuższe i dłuższe... Ale musiałam się jakoś z tym pogodzić chociaż było mi z tym cholernie ciężko, przecież One Direction w tak krótkim czasie stało się najpopularniejszym zespołem na świecie.
-A właściwie która jest godzina?-zapytałam sama siebie.
'13'....
'kurwa'-pomyślałaś.
O 15 mam być na lotnisku, żeby pożegnać chłopaka. On nie wie że tam będę, więc pożegnał się z Tobą w wczoraj, to była taka niespodzianka. Zerwałam się z łóżka i poszłam do toalety gdzie wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w czarne rurki, białą bluzkę i bordowe trampki.Nie lubiłam się stroić nie miałam dla kogo i za co... Zeszłam szybkim krokiem na dół, zjadłam tosty i pobiegłam do pokoju po torebkę. Wyszłam z domu, zamykając go na klucz i szybkim krokiem poszłam na przystanek autobusowy. Gdy do niego doszłam kupiłam bilet i usiadłam na zimnej ławce. Mój autobus przez dłuższy czas nie przyjeżdżał, więc zaczęłam się martwić czy na pewno zdążę na czas. Po kilku minutach, gdy byłam już zdenerwowana i pewna że nie zdążę, przyjechał. Wsiadłam do niego, skasowałam bilet i usiadłam koło starszej pani. Po upływie 20 minut w końcu wysiadłam z pojazdu, kierując się w stronę wejścia. Prawie biegłam, bo nie chciałam się spóźnić. Modliłam się,żeby Liam jeszcze tam był. Weszłam do budynku i zaczęłam szukać chłopaka. W końcu Go znalazłam, siedział na ławce, koło okna. 
-Liaaaaaam!- krzyknęłam i zaczęłam biec w jego stronę, przytulając Go.
-Saraaaaaaa!- krzyknął i odwzajemnił uścisk.
-Co ty tu robisz? Miało Cię tu nie być...- zapytał.
-Chciałam zrobić Ci niespodziankę nie cieszysz się?-powiedziałam.
-Cieszę. Będę tęsknić.-jeszcze raz mnie przytulił. 
Pogadaliście chwilę, a gdy przyszedł czas rozstania powiedział:
-Sara, błagam Cię nie tnij się już więcej, błagam. Poradzisz sobie na pewno, pamiętaj kocham Cię jak siostrę, w każdej wolnej chwili będę do Ciebie dzwonił na skaypie i na telefon. A jak będę blisko to na pewno Cię odwiedzę.Do zobaczenia.....- powiedział i mocno Cię przytulił.
-Do zobaczenia...- tylko wydusiłam i odwzajemniłam uścisk.
Zobaczyłam już tylko odchodzącego chłopaka. Gdy zniknął już z mojego pola widzenia, dopiero dotarło do mnie to co się stało. Że znów zostałam sama, na sześć miesięcy. Zaczęłam płakać jak głupia i poszłam znów w stronę przystanku. Czekałam płacząc na autobus, jak przyjechał wsiadłam i czekałam na swój przystanek. Gdy już go zobaczyłam, szybko wysiadłam i pobiegłam do domu, gdy do niego weszłam zaczęłam płakać. Byłam w rozsypce, nie wiedziałam co zrobić...
----------------------------
No hej. ♥
Przepraszam, że tyle czekaliście na 1 rozdział. Wiem, poleciałam trochę do przodu, no ale moim zdaniem bezsensu było pisać ciągle to samo w rozdziałach,aż do teraz, byłoby to nudne. Dziękuję jeszcze raz za nominację i za tyle miłych opinii na tt jak i tu, kocham Was. ♥ Przepraszam, za tak nudny rozdział wszystko powinno rozkręcić się na następnych rozdziałach. Do zobaczenia!:*

czwartek, 22 sierpnia 2013

~ The Versatile Blogger

Zostałam nominowana do: The Versatile Blogger przez http://onedirection-pliss.blogspot.com/ 
DZIĘKUJĘ CI STRASZNIE ZA TĄ NOMINACJĘ DOPIERO ZACZĘŁAM PISAĆ TEGO BLOGA A TU TAKIE COŚ. :') W SUMIE NIE SĄDZĘ, ŻEBYM NA NIĄ ZASŁUGIWAŁA, ALE I TAK CI ZA TO STRASZNIE DZIĘKUJĘ NAWET NIE WIESZ ILE TO DLA MNIE ZNACZY DZIĘKUJĘ. ♥


ZASADY:
1. Podziękuj osobie nominującej.
2. Ukarz nagrodę The Versatile Blogger.
3. Ujawnij siedem faktów o sobie.
4. Nominować 15 blogów które na to zasługują.
5. Poinformować autorów o ich nominacjach.
 
 
 
 
SIEDEM FAKTÓW O MNIE.
  •  Uwielbiam tańczyć
  • Jestem uzależniona od muzyki
  • Nie lubię osób fałszywych i dwulicowych
  • Lubię uprawiać sport
  • Lubię pisać, ale nie wiem czy mi to wychodzi
  • Mam psa
  • Lubię pomagać ludziom


BLOGI KTÓRE NOMINUJE:

 niestety nie czytam aż 15 blogów, więc dam nominację mniejszej ilości.:)

W sumie to wszystkie które czytam.:(

----
Pierwszy rozdział pojawi się jutro, albo dzisiaj.:) Dziękuję za tyle miłych komentarzy i miłych tweetów na tt.:) Dziękuję kocham Was. ♥

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

PROLOG

Kolejne cięcie, kolejna rana na moim nadgarstku oraz udzie. Dawno chciałam z tym skończyć, ale nie umiem. To jest silniejsze ode mnie. Każde słowo niszczy mnie od środka. Nie potrafię być silna, choć bardzo bym chciałam. A dlaczego to robię? Dlaczego się samookaleczam? Można to chyba określić dwoma slowami: ŻYCIE I LUDZIE. Mam tylko dwoje przyjaciół - Liam i... żyletka. Liam jest moim przyjacielem pomimo sławy i tego, że wszyscy mnie nienawidzą. Nie, nie przyjaźnię się z nim po to, aby stać się popularna. W sumie nigdy nie chciałam się z nim kumplować. Nie chciałam jego pomocy i ciągle go odtrącałam. Myślałam, że, jak każdy, będzie chciał mnie wykorzystać. Żyletka - to moja najlepsza przyjaciółka. Jest ze mną od podstawówki. Już tam przechodziłam piekło. Nikt mnie nie lubił. W sumie bez powodu, obrażali mnie, wyśmiewali i odtrącali, pomimo, że w ogóle mnie nie znali. Już wtedy nie miałam nikogo. Dla moich rodziców nie istnieję. Liczyła się dla nich tylko praca i alkohol. Nigdy nie było ich, kiedy akurat tak bardzo tego potrzebowałam. Od rana do południa byli w pracy, a wieczorem chodzili na imprezy, z których wracali pijani. Niby wszyscy mówią, że tych dwóch rzeczy nie da się połączyć, bo nie pasują do siebie. A jednak im się to udało. Jedna część mnie bardzo ich kocha i potrzebuje, a druga - nienawidzi. Siedziałam na prapecie, patrząc w gwiazdy i słuchająci "Be Alright". Kocham tę piosenkę jak i samego Justin'a. Ona mnie dołuje, ale i wzmacnia, mówi, że kiedyś będzie lepiej, ale na to szczęście trzeba tylko poczekać, bo jest gdzieś blisko nas. To skomplikowane... Ta piosenka jest magiczna tak, jak moja miłość do Justin'a. Szaleję za nim od podstawówki. Zawsze, kiedy chciałam się pociąć, to myślałam o nim i przepraszałam go. Wiedziałam, że nie chce, abym to robiła, po prostu wiedziałam. Może trochę naciągane, ale tak właśnie było. Tak, kocham osobę, której nie znam, ale po prostu czuję tę więź pomiędzy nami. Czuję, że Jus mnie kocha, że ze mną jest i mnie wspiera. Tak, jak ja jego. Dlatego właśnie to uczucie jest magiczne...
Najbardziej boję się tego, że Liam za dwa tygodnie wyjeżdża w trasę koncertową. Codziennie rano wstaję ze świadomością, iż nie będę miała z kim porozmawiać przez całe sześć miesięcy. ALE KTO WIE, CO SIĘ WYDARZY? MOŻE MOJE ŻYCIE ZMIENI SIE NA LEPSZE? A MOŻE NA... GORSZE? TEGO NIE WIEM, ALE WIEM, ŻE NIEDŁUGO SIĘ DOWIEM
 
--------------
NO SIEMECZGA.:D 
NO TO MAMY PROLOG, WIEM ŻE PEWNIE NIKT TEGO NIE PRZECZYTA, NO ALE TRUDNO. CZEKAM NA KOMENTARZE. ♥ NO I PROSZĘ JEŚLI MACIE SWOJE BLOGI O ROZGŁASZANIE GO.:) Z GÓRY DZIĘKUJĘ, CZEKAM NA OPINIĘ.:)