Kolejne
cięcie, kolejna rana na moim nadgarstku oraz udzie. Dawno chciałam z
tym skończyć, ale nie umiem. To jest silniejsze ode mnie. Każde słowo niszczy
mnie od środka. Nie potrafię być silna, choć bardzo bym chciałam. A
dlaczego to robię? Dlaczego się samookaleczam? Można to chyba określić
dwoma slowami: ŻYCIE I LUDZIE. Mam tylko dwoje przyjaciół - Liam i...
żyletka. Liam jest moim przyjacielem pomimo sławy i tego, że wszyscy
mnie nienawidzą. Nie, nie przyjaźnię się z nim po to, aby stać się
popularna. W sumie nigdy nie chciałam się z nim kumplować. Nie chciałam
jego pomocy i ciągle go odtrącałam. Myślałam, że, jak każdy, będzie
chciał mnie wykorzystać. Żyletka - to moja najlepsza przyjaciółka. Jest
ze mną od podstawówki. Już tam przechodziłam piekło. Nikt mnie nie lubił.
W sumie bez powodu, obrażali mnie, wyśmiewali i odtrącali, pomimo, że w
ogóle mnie nie znali. Już wtedy nie miałam nikogo. Dla moich rodziców
nie istnieję. Liczyła się dla nich tylko praca i alkohol. Nigdy nie było
ich, kiedy akurat tak bardzo tego potrzebowałam. Od rana do południa
byli w pracy, a wieczorem chodzili na imprezy, z których wracali pijani.
Niby wszyscy mówią, że tych dwóch rzeczy nie da się połączyć, bo nie
pasują do siebie. A jednak im się to udało. Jedna część mnie bardzo ich
kocha i potrzebuje, a druga - nienawidzi.
Siedziałam na prapecie, patrząc w gwiazdy i słuchająci "Be Alright".
Kocham tę piosenkę jak i samego Justin'a. Ona mnie dołuje, ale i
wzmacnia, mówi, że kiedyś będzie lepiej, ale na to szczęście trzeba
tylko poczekać, bo jest gdzieś blisko nas. To skomplikowane... Ta
piosenka jest magiczna tak, jak moja miłość do Justin'a. Szaleję za nim
od podstawówki. Zawsze, kiedy chciałam się pociąć, to myślałam o nim i
przepraszałam go. Wiedziałam, że nie chce, abym to robiła, po prostu
wiedziałam. Może trochę naciągane, ale tak właśnie było. Tak, kocham
osobę, której nie znam, ale po prostu czuję tę więź pomiędzy nami.
Czuję, że Jus mnie kocha, że ze mną jest i mnie wspiera. Tak, jak ja
jego. Dlatego właśnie to uczucie jest magiczne...
Najbardziej
boję się tego, że Liam za dwa tygodnie wyjeżdża w trasę koncertową.
Codziennie rano wstaję ze świadomością, iż nie będę miała z kim
porozmawiać przez całe sześć miesięcy.
ALE KTO WIE, CO SIĘ WYDARZY? MOŻE MOJE ŻYCIE ZMIENI SIE NA LEPSZE? A
MOŻE NA... GORSZE? TEGO NIE WIEM, ALE WIEM, ŻE NIEDŁUGO SIĘ DOWIEM
--------------
NO SIEMECZGA.:D
NO TO MAMY PROLOG, WIEM ŻE PEWNIE NIKT TEGO NIE PRZECZYTA, NO ALE TRUDNO. CZEKAM NA KOMENTARZE. ♥ NO I PROSZĘ JEŚLI MACIE SWOJE BLOGI O ROZGŁASZANIE GO.:) Z GÓRY DZIĘKUJĘ, CZEKAM NA OPINIĘ.:)
Fajnie się zapowiada ;)
OdpowiedzUsuńBędziesz mnie informować ? @kinialukasik
Zapraszam też do mnie http://dark-eyed-fanfiction.blogspot.com/
Awww Nieziemski rozdział misiek :* jesteś genialna! Życze Ci duuuuużo weny. Wpadnin do mnie i informój mnie na tt @Jolcia_
OdpowiedzUsuńhttp:/plisstaystrong.blogspot.com
Super :)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog!! :) Nominowałam Cię do nagrody The Versatile Blogger więcej informacji znajdziesz u mnie----> http:/onedirection-pliss.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚwietny ! blog chetnie poczytam :))
OdpowiedzUsuńBędę czytała , skarbie < 33
OdpowiedzUsuń